autorem wszystkich monologów i głównym pomysłodawcą dialogów jest Tytus, aktualnie lat siedem

sobota, 29 grudnia 2012

o to to

"nie pozwolę ci pokonać ciemności
oświetlę ci tylko to
o to to moje nowe światło
o to tooo moje nowe światło"
- wykrzyczał dziś Tytus, rytmicznie

Z mojej perspektywy, ten żywiołowy monolog był całkiem na temat...

środa, 19 grudnia 2012

dowiedziałam się

Ale się dziś dowiedziałam. Od kliku dni trwają burzliwe i płaczliwe dyskusje nad Gwiezdnymi Wojnami. Dziecko chce oglądać, ja się nie zgadzam. Jak zwykle trudno mi z tym niezgadzaniem się i też nie mam pewności, co jest właściwe. Idę na pewien kompromis z Dzieckiem, ale jakoś nie ma akceptacji. Dziś Tytus poczęstował mnie argumentem obezwładniającym:
"Nie jesteś szefem mojego serca!"
Ech...

czwartek, 13 grudnia 2012

czy rozmawiam z osobą

Dzwoni stacjonarny. Nie odbieram, skądś wiem, że to call center, poza tym jemy kolację. Ale Tytus biegnie do telefonu. Słyszę tylko jedna stronę rozmowy:
- Tak, słucham?
- ...
- yyyyyyyy noooo
- ...
- Nie! Nie będę rozmawiał!! Nie chcę rozmawiać z reklamą!!!
Tytus odkłada słuchawkę i mówi:
- Mamo, to była reklama.
- A skąd wiesz?
- A bo jakaś pani pytała: "czy rozmawiam z osobą pięcioletnią?"
- Może pełnoletnią?
- Pięcio!!!

śmieje się

Długi wieczór z zasypianiem w tle, zęby umyte, bajka opowiedziana, światło zgaszone, a snu ani widu. Tytus płacze, że nie chce spać sam. Kładę się z nim do łóżka, podwijam nogi, żeby się zmieścić. Tytus dotyka nosem mojego nosa i się uśmiecha. Mruczy, gada, opowiada, śpiewa, kręci się, idzie się napić, wraca, idzie po misia, znowu wraca, opowiada dalej. Nagle szepcze mi prosto w twarz:
- Spójrz za siebie.
- Spójrz w siebie.
- Spójrz w cukierka.
Po każdym wyszeptanym zdaniu śmieję się coraz głośniej. Oboje się śmiejemy, Tytus dostaje czkawki, zawsze tak ma, kiedy jest bardzo wesoło.
- Czkawka! Idę się napić wody - oznajmia.
Wreszcie wraca, wtula nos w mój nos i szepcze:
- Powiedz "siusiak"!
- :))))))))))))))))))))))))))))))
Śmiejemy się od nowa, coraz bardziej i... coraz dalej od snu.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

wtorek, 4 grudnia 2012

szopki

Oglądamy szopki krakowskie.
- Mamo, to są lego? E, chyba nie.
- ... :-)
- O, jaki fajny czarodziej!
- ... :-)
- O i ten potwór, widzisz?! I czaszka! O! I król na koniu, ale się kręci! Fajne:)))))

poniedziałek, 3 grudnia 2012

wiem

- Wiem co to jest galaktyka! - oznajmił Tytus.
- Co?
- Wszystkie planety i wszystkie kosmosy i wszystkie języki.

sobota, 10 listopada 2012

cisza między dźwiękami

Ćwiczę jogę. To niewiarygodne, ale udaje mi się prawie codziennie. Nowa przyjemność. Dzisiaj do tej przyjemności dołączył Pięciolatek.
Rozłożyłam obok karimatę.

- Mamo, gdzie jest poduszka? Ale ja chcę pomarańczową. A mogę to tu położyć? Chcę wziąć twój koc, dobrze? Gdzie jest miś?

- Synku, czy możesz być cicho? Proszę…
- To jest joda?
- J

- Mamo, co to jest?
- …
- Dziwnie pachnie. Wrzuciłem ci pod szafę.
- …

Tytus nie przestaje mówić i wydobywać dźwięki. Łapię ciszę na wdechu. Znalazł obok książeczkę, ogląda.
- Mamo, poczytasz mi?
- …
- A wiesz jak się nazywa Ninja Ognia?
- J

Zaczynam oddech ognia.
- O, mamo, tak robi pies!

Tak sobie ćwiczymy, rozmawiamy. Przy jednej z asan Tytus dołącza. Robi skłon i prawie dotyka głową podłogi. Potem szybko wraca do słodkiej paplaniny. Oddycham. Koniec. W środku powitania słońca wkracza zniecierpliwione słoneczko. Jeszcze Om z dzieckiem na kolanach.

- Miałaś mi pokazać kota.
Pokazuję kota, z przyjemnością wyginam grzbiet, oddycham.
- Mamo, to nie kot, to joda.

wtorek, 23 października 2012

pytania owocowe i ludzkie

ciąg dalszy pytań na dziś:
- A czy sok winogronowy to jest krew winogron?
- A owoce z czego mają kości?

Potem oglądamy, dotykamy swoich kości i dowiaduję się, że zęby zostają, jak już się nie żyje.

skąd?

- Skąd się biorą cegły i cement? - pyta Tytus.
Zaczynam odpowiadać, ale przerywa mi kolejnym pytaniem:
- Skąd się biorą ludzie?

sobota, 6 października 2012

byłby chłopcem

Taką mieliśmy dziś rozmowę przed snem:
- Kocham Cię synku, śpij dobrze.
- Ja też cię kocham, nawet najbardziej na świecie.
- To dobrze.
- Będę cię kochał nawet jak umarniesz.
- Wiem.
- A kiedy umarniesz?
- Nie wiem tego, ale mam nadzieję, że długo będę żyła. Że będę jeszcze, kiedy ty dorośniesz i sam będziesz miał dzieci.
- Ja bym chciał, żeby moją żoną była babcia Basia. Ale taka inna staruszka. A synem Dominik. To nie byłby ten sam Dominik, ale tak samo by wyglądał i tak samo by się nazywał. I byłby chłopcem.

piątek, 5 października 2012

poniedziałek, 1 października 2012

zwierzaki

- Ej, pobawimy się? - Syn pyta.
- A w co?
- Ja mówię jakieś zwierzę, a ty mówisz, co to jest, dobra?
- Dobra.
- Ku ku! - ogłasza Tytus
- Kukułka! - sprawdzam.
- Nie.
- Królik? - druga próba.
- Nie.
- Żubr - nie oddaję się.
- Tak!

sobota, 8 września 2012

oko

Wieczór był ciężki. Tytusowi wpadło coś do oka, przynajmniej tak się zachowywał - nagle zaczął płakać, pocierać oko, krzyczeć "wyciągnij mi to bo mnie kłuje!". Nie pozwolił oka obejrzeć. Zgodził się, żeby oko wypłukać, ale nie pomogło. Trwało to parę minut i pomyślałam, że trzeba będzie do lekarza. Tytus zgodził się i powiedział płacząc rozpaczliwie, że trzeba iść natychmiast i ubrać się już. To nowość, żeby chcieć iść do lekarza. Usiadłam z Tytusem na kolanach i zadzwoniłam po informację, gdzie jest jakiś dyżur w sobotę wieczorem. Chwilę to trwało i zauważyłam, że łez płynie coraz mniej. Wytłumaczyłam, że do oka mógł wpaść jakiś paproch albo rzęsa i dlatego bolało, i że może już wypłynął ze łzami albo z wodą. Zaproponowałam, że trochę posiedzimy i poczekamy, żeby sprawdzić, czy oko samo sobie nie poradzi z problemem.

Siedzimy i milczymy. Po jakimś czasie pytam, jak tam oko. Widzę, że czerwone i łzawi, ale Tytus już uspokojony i mówi tak: "Poczekajmy. Może jak będziemy gadać o tym ratowaniu, to ciało zrozumie, wywali rzęskę z oka i będzie nam pomagać, co?" Ucieszyła mnie ta perspektywa. Ale siedzimy dalej. Tytus zaczyna: "Razem mamy jakieś choroby, co? Okazało się, że cię zaraziłem kaszlem." Trochę zdziwił mnie ten zakręt. Wracamy do oka. Mówię: "Synu, a może już się przebierz w piżamę i połóż, jak zamkniesz oko, to ono pewnie odpocznie." Tytus: "Nie wiem co oko na to." Ja: "To może je zapytaj". Pyta. "I co odpowiedziało?" - sprawdzam po chwili. A Tytus: "Oko mówi, że lekarz niepotrzebny, że wyzdrowieje spaniem."
Oczy śpią, obydwa.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

dom z armatą

Gramy w domino, zmiany są bardzo lubiane, więc reguły gry zmieniają się często. Stare wytrzymują najdalej do końca rozgrywki.
- A teraz budujemy dom - ogłasza Tytus. Zagarnia wszystkie kamienie domina i relacjonuje z placu budowy: - Tu jest dom, to zjeżdżalnia, tu mieszkają koniki. O, ta brama się tak otwiera i zamyka. Tu jest ogródek, tu basen, a tu armata. Przy armacie patrzy na mnie badawczo i sprawdza reakcję. Próbuję zachować neutralność spojrzenia. Tytus po chwili lustrującego milczenia dodaje: - To jest taka armatka na kulki miękkie jak poduszki.

wtorek, 31 lipca 2012

przytomnie śnić

"Prawie cały czas jestem całkiem przytomny" - ogłosił Tytus dziś około godziny 22:30, przywiązując skakankę do brzegu łóżka. Nie powiem, żeby mnie to ucieszyło. Na szczęście kwadrans później jest wciąż przytomny, ale inaczej...

urodzić

Tytus ogląda zdjęcia w książce o kotach.
- Ja bym chciał urodzić takie małe kotki. Ale czym?

piątek, 27 lipca 2012

sen przez okno

Dziś staliśmy w otwartym oknie na dziewiątym piętrze i patrzyliśmy na nadciągający od zachodu deszcz. I usłyszałam taką Tytusową opowieść:
- A kiedyś mi się śniło, że tu spadałem. I potem jak byłem tam na dole, to poczułem, że tu mnie boli (pokazuje na lewy łokieć). A jak popatrzyłem na sufit, to wiedziałem, że to czucie jest ze snu.

wtorek, 24 lipca 2012

oczy

- Mamo, a jak się umrze w chmurach, to się ma otwarte oczy?
- Nie wiem synku, ale myślę, że tak...
- A, to zobaczymy. Za dużo lat zobaczymy.

sobota, 21 lipca 2012

dinozaury i wulkany

Czytamy książkę o dinozaurach. Tytus wybrał ją, bo na obrazkach oprócz dinozaurów są też wulkany.
- Wiesz synku, co mają wspólnego dinozaury i wulkany? - pytam.
Tytus na to:
- Wiem. To jest coś szczęśliwego.
- Co? - dopytuję.
- Lampki. Te dinozaury miały lampki z wulkanów, takie światełka. Bliziutko.

wtorek, 17 lipca 2012

rakietą w sen

Głośne i późne zasypianie, a rano trzeba wstać, kiedy zadzwoni budzik. Tytus już w łóżku, ale słychać dźwięki rakiety, ona startuje, podrywa się, opada. Kosmonauta bryka, mało nie rozwalając swojego kosmicznego pojazdu z kołdry.
- Synku, zasypiaj już, późno jest.
- Przecież zasypiam - odpowiada Tytus i nawet na chwilę nie przestaje śpiewać, mówić, obracać się, podskakiwać.
Rakieta ani myśli przestać.
- Tytus, rano wstajemy, ja też już jestem zmęczona, śpij proszę.
- Przecież na koniec tak właśnie będzie, że śpię.

środa, 20 czerwca 2012

sztuka w mieście (razy dwa)

Tytus poszedł dziś z Tatą na dwa wernisaże. Pytam później, co to były za wystawy i co tam widział. A Tytus:
- No, na jednej to było o graniu w piłkę.
- A na drugiej? - dopytuję.
- Na drugiej już było wszystko oprócz kwiatów. Nie! Oprócz traw.

niedziela, 10 czerwca 2012

pingwiny i ludzie

Oglądaliśmy z Synem telewizję i trafił się film przyrodniczy o pingwinach. Tytusa poruszyły wszystkie dramatyczne momenty zagubienia czy straty, kiedy samotny pingwin błąkał się wśród lodowej bieli i nie mógł odnaleźć stada, nawoływał żałośnie; albo dzieci, którym nie udało się przeżyć. Najbardziej zapamiętał scenę, gdy pingwinica straciła dziecko i próbowała zabrać innej matce. Tamta wygrala walkę. A Tytus zdziwiony mówi: "ale po co one się biją? Przecież dziecko mogłoby mieć dwie matki". Wrócił do tego przed snem i rozwinął taką wizję: "a zobacz, jakby było tysiąc rodziców i tysiąc dzieci, i wszyscy by mieszkali razem, to dzieci mogłyby się bawić, a matki coś tam, nie wiem, no gadać, gotować, coś robić. fajnie by było coooo?"
:))))

w półśnie

Tytus w nocy sturlał się z poduszki. Dla jego domniemanej wygody i swojej też, przeniosłam go śpiącego, sama prawie śpiąc. Było mi z tym ciężko. Przebudził się na moment, oburzony:
- Maaaamo! Nie miota się tak dziećmi!!!! ..... Niebem sobie miotaj!
I zasnęliśmy w kilka chwil.

kość

Tytus: A wiecie, że żołnierz może zjeść kość całą?
Tata Tytusa:  Taaaaak?
Tytus: Prawie całą.
Tata Tytusa: Ciekawe rzeczy opowiadasz.
Tytus: W telewizorze u Babci...

środa, 6 czerwca 2012

spotkanie

Siedzimy w kilka Osób, dorośli i jedno Dziecko, długo. Robi się późno i ciemno, ale wszyscy się dobrze bawią, cieszy bycie razem. I takie zapiski pozostały z tego spotkania:

Dialog dziecięco-dorosły
Joasia: Jesteś Happy?
Tytus: Nie! Jestem Tytus.

Tytusowy monolog
"Dziś jest Dzień Siebie."

:-)

czwartek, 31 maja 2012

bajka

Tytus opowiada dziś bajkę na dobranoc, o tak:

- Była sobie królewna i był król, i miał dużo figurek Ninja, ale chciał wystrugać jeszcze jedną, ale mu brakowało czterech elementów i jednego gwoździa i dwóch desków. Wystrugał dom, to był dom w krainie Ninjago. Ninja poszedł na polowanie i to było dobre. Przestraszył gołębie. Ciekawie spał, potem poleciał rakietą. (tu chyba coś mnie ominęło). I wreszcie żyli długo i szczęśliwie.

Dobranoc.

niedziela, 20 maja 2012

dzień w nowiu

Taki sobie dziś kolejny dobry dzień.

Zasypiamy. Tytus mówi:
"Lubię cię przytulać, nawet jak idziemy w stronę potwora."

I jeszcze:
"Kocham cię zawsze, nawet jak umarnę."

Cokolwiek to znaczy.

dzień przed nowiem

Wczoraj Tytus ze swoją Mamą i z Kasią pojechali na małą wycieczkę. Z małej wycieczki zrobił się cały długi dzień w  miłym towarzystwie. Wszyscy tak bardzo chcieli cieszyć się byciem razem, wspólnym grzebaniem w ziemi, rozmowami, spotkaniem, że postanowili wieczorem usiąść przy ogniu. To był Tytusowy pierwszy ogień, iskry strzelały odświętnie. W kociołku nad ogniskiem bulgotały w oliwie pokrojone warzywa, na ruszcie skwierczały kawałki kurczaków bodhisatwów, duchy ziemi i ludzie pili krople i szklanki wina. Było wiele słów i jeszcze więcej gwiazd. Tytus zasnął i śniąc bujał się w hamaku, a potem jeszcze w foteliku, kiedy środkiem ciemnej nocy wracaliśmy do miasta.
Trzeba tu  koniecznie dodać, że Mama Tytusa patrząc w ogień i gwiazdy zapomniała o tak zwanym bożym świecie (czyli telefonie potocznie zwanym komórkowym).

Blisko do rana, najpierw autem, potem windą, niosła uśmiechnięte senne dziecko, a w drzwiach czekał już Ojciec Chłopca z miną wskazującą pełną powagę, a nawet grozę. I przywitał przybyłych takimi słowami:
- Wiesz, że szuka was policja w całej Małopolsce???!!!
Na co w połowie przebudzony Tytus odpowiedział bojowo, z nieukrywaną satysfakcją:
- No i co z tego? Ale było ognisko!

Zaraz potem Policja została zwolniona z poszukiwań Matki Tytusa.

środa, 16 maja 2012

lubi, kocha ...

Rozmowa przed snem:

- Mamo, zawsze cię lubię.
- :-)
Potem wyjaśniamy sobie, że kiedy słyszę "w ogóle cię nie lubię i nigdy już cię nie będę lubił" to chodzi bardziej o nielubienie tego, co robię.

- Też cię lubię synku, bardzo.

Po chwili milczenia Tytus pyta: - A będziesz mnie zawsze kochać?
Ja: - Tak.
Tytus: - Nawet jak wejdę sam na ulicę?
Ja: - .... Tak.
Tytus: - Nawet jak umarnę?
Ja: - .... Tak. Ale mam nadzieję, że jeszcze długo pożyjemy.
Tytus: - A potem będziemy sobie machać z nieba.
Ja: - Wiesz co, na ziemi też można machać.
Tytus: - No! Fajne jest życie na ziemi.

sobota, 12 maja 2012

pod sufitem

Tytus dziś, pokazując w górę, koło lampy: „Zobacz, jakaś mucha tam lata! Ciało prawdziwe! Dwa ciała! O! Bawią się muszki, brykają sobie po suficie".

środa, 2 maja 2012

taka zagadka

Tytus na dobranoc:
- Leciała sobie pustułka, miała pióro wielkie. Była mniejsza od pióra. I taka jest zagadka.

środa, 18 kwietnia 2012

życie

Idziemy do sklepu, mamy kupić buty i ludzika lego. Tytus się potknął i mówi:
"Życie jest ważniejsze niż buty i lego."

rycerz

Tytus buduje ludzika lego, który jest rycerzem i mówi:
"Rycerz ma płaszcz, żeby mu nie wiało w serce."

wtorek, 17 kwietnia 2012

rodzina wizjonera

Tytus roztoczył taką wizję: "Gdybyś ty była chłopcem i byś miała 5 lat, a ja bym był dziewczynką i miał 8 lat i tata by był tatą, a babcia by była mamą, to by była fajna rodzina."

(hmm... dyskutowałabym / ew. dyskutowałbym)

sobota, 14 kwietnia 2012

czy to prawda?

Znalazł mi się zapisek dokładnie sprzed roku, czyli Tytus lat trzy i trzy czwarte, pyta:
"a to prawda, że w Polsce nie żyją Spajdermeny?"

czwartek, 12 kwietnia 2012

jak się urodzić?

Rozmawiamy przed snem o tym, kto jest czyją mamą i tatą, i o rodzeniu się. Tytus pyta:
- A czyim tatą ja jestem?
- Jeszcze nie jesteś, możesz być tatą dopiero jak dorośniesz.
Zastanawiam się, czy jego dziecko już jest gdzieś w niebie i potem mówię o tym. Na to Tytus:
- Nie, jeszcze go nie ma w niebie, dopiero tam pójdzie.
Potem o rodzeniu, jak to się robi, nie pierwszy raz już ta rozmowa. Tytus pyta, czy trudno jest się urodzić. Ja na to:
- A pamiętasz jak to było?
Tytus:
- Nie. Zdjęcia z balu to pamiętam, ale jak się rodziłem, to już zapomniałem.

niedziela, 8 kwietnia 2012

kolory oczu :)

Tytus ogląda w lustrze siebie i swoje miny. Patrzy na mnie uważnie i mówi:
- Mam taki sam kolor oczu jak ty.
Ja:
- Nie, ja mam brązowozielone, twoje są szaroniebieskie, takie jak taty.
- A! To chłopcy mają takie oczy jak tatowie!
- Nie zawsze tak jest. Czasem dziecko ma oczy takie jak mama, a czasem jak tata. Czasem jeszcze inne.
Tytus:
- Niektóre dzieci mają oczy w kolorze traktora.

coś koło Kopernika

Warszawa, piątek tuż przed Wielkanocą. Noc właściwie, jeszcze nie śpimy.
"Nie pójdziemy jutro do Centrum Kopernika" - mówię Tytusowi. - "Zamknięte z okazji świąt.".
Tytus: "A to chodźmy do centrum betonika albo centrum wywrotnika"...

wtorek, 27 marca 2012

spokojnie, to tylko policja

Tytus z Tatą na mieście, wracają do zaparkowanego samochodu, a za szybą mandat. Tytus przejęty:
- Tata, wsiadaj i jedź szybko, żeby nas nie dogonili! Policja przecież nie wie, gdzie ja mieszkam.
I po chwili dodaje:
- Iga wie, ale ona im nie powie.

poniedziałek, 19 marca 2012

Kto na Kogo patrzy?

Zasypiamy niecierpliwie, bo jutro wycieczka z przedszkolem.
Tytus - Mamooo, kiedy będzie nowy dzień?
ja - Jak zaśniesz i potem się skończą sny, i się obudzisz, to będzie nowy dzień.
Tytus bryka.
ja (zmęczona) - Ale musisz najpierw zasnąć, żeby mógł być nowy dzień.
Tytus (zdziwiony) - Bo noc na mnie patrzy?????
ja (jednak z odrobiną wahania) - Tak.
...
Tytus - A słońce to świeci na wszystkich.

niedziela, 18 marca 2012

ile Marzanny?

Rozmowa dziś o zbliżającej się wiośnie. Mówię Tytusowi, że pojadą całym przedszkolem nad Wisłę topić Marzannę. Pyta, co to. No to mówię, że taka lalka.
Tytus - Prawdziwa?
Teraz ja się z kolei zastanawiam, jak to rozumieć i rozmowa schodzi na temat prawdziwości lalek.
Po wyczerpaniu tematu jeszcze jeden zakręt:
Tytus - Może to jest taka gra?
ja - Jaka gra?
Tytus - Ten wygrywa, kto więcej wrzuci do rzeki.

piątek, 16 marca 2012

fajnie by było

Taka dziś rozmowa przed snem:
Tytus - Będę większy od taty.
ja - Za jakieś kilkanaście lat.
Tytus: Tata już wtedy będzie w niebie.
ja - Mam nadzieję, że jeszcze będzie żył.
Tytus - Fajnie by było, jakby się żyło zawsze.

czwartek, 15 marca 2012

przystołowa rozmowa

Taka niby prozaiczna rozmowa przy obiedzie z Synem lat 4 i pół:
- mamo, dlaczego ta surówka jest taka pyszna?
- bo ja jestem świetną kucharką (ćwiczenie z doceniania siebie)
- ale kucharze są lepsi
- jacy kucharze? właśnie mówię, że jestem dobrym kucharzem
- nie jesteś kucharzem, tylko kucharką. kucharz to chłopiec albo mężczyzna
- a Tata? (przypis redakcji: Tata nie gotuje)
- a co?
- :):) Ty jesteś chłopcem. Czy to oznacza, że jesteś dobrym kucharzem?
- ja jestem za mały na gotowanie
- a Tata? (no uparłam się)
- a Tata jest za duży
:-)

świąteczna powtórka z rozrywki

Tytus - Mamo, zaśpiewaj ze mną.
ja - a co chcesz zaśpiewać?
Tytus śpiewa - ... że czysta rzeeepa porodziła syyyna
ja - co to za piosenka?
Tytus - no kolęda!!!

wtorek, 13 marca 2012

mocne pytanie

Tytus - Prawda, że nie wolno kogoś rodzić, jak już jest zabity?
ja - ......... (oddycham)

zabawa w słowa

Tytus zaproponował zabawę w słowa. Jak już się rozkręciliśmy i doszło do słów na sylabę "ka", to rundka przebiegła następująco:
Tytus - karabin
ja - kanapa
Tytus - kanawiściuk
ja - :) ... katastrofa
Tytus - kamartoniona
ja - :):) ... kawa
Tytus - kalarepka
ja - karton
Tytus - pudło
:):):)



śpiewanie

Śpiewamy sobie.
ja: Może teraz "Księżyc raz odwiedził staw"?
Tytus: A może "Księżyc raz odwiedził robaki?"
:)

czwartek, 8 marca 2012

uczymy się świata

Oglądamy film na youtube.
Tytus: Prawda, że za reklamę się dużo płaci?
ja: Tak, prawda. A najwięcej płacą ci, którzy muszą te reklamy oglądać.

środa, 7 marca 2012

spać

Tytus: Mamo, zobacz, miś umarł.
ja: .....Acha............... A skąd wiesz? Może on śpi?
Tytus: A, to sprawdzimy jutro.

piątek, 2 marca 2012

TO czyli ulubione zakupy

Niemal codziennie przechodzimy koło kiosku i zaczyna się mniej więcej tak:
Tytus- Mamoooo! Chodź zobacz! Kup mi toooo...
"To" oznacza mniej lub bardziej łatwy do nazwania przedmiot, jeden z wielu wystawionych za okratowaną szybą. "To" może być samochodem, lokomotywą, modelem samolotu, helikoptera, rakietą albo jakimś mniejszym kawałkiem plastiku, który swoją przemyślną istotą ma ubarwić życie dziecka i uczynić je bardziej szczęśliwym. "To" może być gratisem do gazetki. Najciekawsze "To", jakie wypatrzyłam nazywało się "Ślina kosmity".
Zwykle kończy się na oglądaniu i czyszczeniu szyby małymi rękami, ewentualnie na szeleszczeniu opakowaniami gazetek. Tak zwana prasa dziecięca standardowo jest zafoliowana i zadaniem tej folii jest łączyć wiele światów w jeden.
Tym razem też idziemy dalej, rytuał przejścia się dokonał.
Parę chwil później Tytus stwierdza:
- A żołnierze to najbardziej lubią sobie kupować karabiny.

czwartek, 1 marca 2012

była sobie piosenka (remake)

Tytus monologuje przed snem:
- Kiedyś zasypiam sobie spokojnie, a tutaj budzą mnie dzwony sań. Bo padał wtedy śnieg.

czwartek, 23 lutego 2012

nawet słonie

Tytus dowiedział się, że nie tylko dzieci się wstydzą, że dorośli też mogą. Najpierw szeroko otworzył oczy, bo myślał, że sobie z niego żartuję, a potem jakoś mu się to poskładało w głowie. Rozmawialiśmy jeszcze o wstydzie i Tytus wygłosił:
"No! Nawet słonie mogą się wstydzić."
Teraz to ja otworzyłam oczy ze zdziwienia...

sobota, 18 lutego 2012

sobota, 11 lutego 2012

do lasu

Tytus:
- wiesz co, pojedźmy do lasu i przywieźmy sobie kości szkieleta do domu i schowajmy do zamrażalnika, dobrze?
ja:
- ale po co???
Tytus czyta z mojego tonu głosu, że nieszczególnie zachwyca mnie ten pomysł i przekonuje:
- ale nie teraz, latem.

Teraz to nawet by było trudno, bo w zamrażalniku przechowujemy sople i kule śniegowe.
Wracam do pytania:
- synku, ale po co nam te kości?
Tytus:
- no nie wiem, zobaczymy.

Z kulami śniegowymi jest tak, że trzeba tam co jakiś czas zaglądać i sprawdzać. Zobaczymy...

wtorek, 7 lutego 2012

trudne rozmowy frontowe

Zasypiamy, rozmawiamy. Dziś jest o kajdankach, policjantach i więziennictwie. Odpowiadam tak jak potrafię, chociaż to nie jest mój ulubiony temat. Ale cóż, takie czasy.
Tytus ogłasza:
- A jak żołnierz czołgiem kogoś zabije, to natychmiast idzie do więzienia.
Ja na to sobie myślę coś na kształt "o, matko!" i odpowiadam przecząco, że wcale nie idzie do więzienia. Kłótnia jak znalazł.
No ale zgryz, bo jak ja niby mam wytłumaczyć, kiedy wolno zabijać, a kiedy nie wolno, jeśli sama tego nie pojmuję? I pozostaje mi naiwne: "wiesz, wojna jest głupia. chciałabym, żeby jej nigdy nie było."
A potem zostaje jeszcze ten smutek...
Śpij dobrze, Synku...

piątek, 3 lutego 2012

o prawdziwych i nieprawdziwych pluszakach, i inne takie

Dziś było trochę o Misiu Przyjacielu. Miś Przyjaciel - jego imię wskazuje Kto To. Jest Bardzo Ważnym Misiem i jest od Zawsze.

Tytus rano:
- Szkoda, że Miś Przyjaciel nie jest prawdziwy, bo by zagrał z nami w piłkę.

Przy obiedzie:
Tytus: Ale dobre! Każdemu by smakowały takie kotleciki, nawet Misiowi Przyjacielowi, tylko on nie żyje.
ja: ...!
Tytus: Sam się zabił, jak był w sklepie.

---
Dalej, po kilku moich otwartych, ale jednak nietrafionych pytaniach usłyszałam, jak dziecko ogłasza:
- Ryb nie zabija się pistoletem, tylko armatą.

---
I jeszcze na marginesie, przepis na kotleciki:
ugotować kaszę jaglaną z czerwoną soczewicą, dodać podsmażoną, startą na tarce cukinię (trochę), 2 jajka przepiórcze jako lepiszcze, sól, pieprz, bułkę tartą, potem uznać że za mokre to i dosypać jeszcze płatków orkiszowych. formować placuszki, obsypać bułką tartą, smażyć na oleju

czwartek, 2 lutego 2012

odradzam!

- Mamo, czy ty możesz wszystko robić tu w tym domu? - zapytał mnie syn przy obiedzie.
Przez chwilę zawisłam nad odpowiedzią, a może raczej celnością pytania, i ta chwila wystarczyła, żeby usłyszeć jeszcze:
- No to odradzam ci! Lepiej żebyś nie jeździła tu traktorem!

środa, 1 lutego 2012

też

Tytus dziś zapytał swojego tatę:
- A jak ja byłem mały, to mama też była mała?

A potem tak sobie porozmawiali:
Tata Tytusa - Wiesz, każdy kiedyś był małym dzieckiem.
Tytus: No. Słońce też kiedyś było małym dzieckiem!

środa, 25 stycznia 2012

bądźcie jak dzieci

Tytus ogłosił:
- nie chcę być tatusiem, ani nawet dziadkiem
i jeszcze:
-  nie lubię nigdy być dorosłym

wtorek, 24 stycznia 2012

przedsennie

takie monologi Tytusowe dziś na dobranoc:

- A ty nie umiesz otwierać oczu jak nie żyjesz!
Znaczy otworzyć można, ale nie można widzieć.

- Jak będziemy stać, to nie umarniemy.......
No, ale trzeba się przekonać.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

piosenka na dobranoc

Zasypiamy, przeszkadza najpierw odległa wiertarka, no to rozmowa zahacza o betoniarkę i cementowanie. Potem kap kap w parapet.
- O, śnieg pada - cieszy się Tytus.
- Synku, to deszcz, śnieg pada tak cichutko, że go nie słychać.
- Słychać. Bo płatki śniegu mają w sobie małe dzwoneczki.
- Tak? - zaciekawiło mnie to.
Na to Tytus śpiewa:
- Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki wraz...
Rozwiewam ten piękny obrazek z dzwoneczkami i opowiadam o dzwonkach u sań. No to czeka mnie jeszcze pytanie:
- Mamo, co to są żelki gwiazd?
- Nie wiem - odpowiadam zgodnie z prawdą. - A co o nich wiesz? - dopytuję.
Tytus śpiewa dalej:
- a przed nami i nad nami wirują żelki gwiazd...
:)
Potem jeszcze się dowiedziałam, że gwiazd jest tak dużo, że są wszędzie.

środa, 18 stycznia 2012

łańcuch pokarmowy

- Koty jedzą myszy, a potem zjadają je misie.
(ogłosił Tytus)

gry miejskie

Tytus odkrywa gry komputerowe, taki jest znak czasu. Wczoraj po długiej radosnej zabawie z ośmioletnim kolegą śniegiem, soplami, sankami, zabawkami, rozkminiali telefony komórkowe. Sporo w tym było emocji. Wracamy wszyscy razem, czekamy na tramwaj i na przystanku chłopcy dopadli automat sprzedający bilety.
Nathan - Zagramy???
I zagrali, na cztery ręce. Nie wiedziałam, że ta maszyna tyle opcji w sobie mieści. Potem przyszły dwie dziewczyny i nawet jakoś udało im się kupić bilet, chociaż chłopcy chodzili dookoła tupiąc niecierpliwie.
Tytus się wcisnął przed ekran:
- Jak panie skończą, to my wracamy do grania!

sobota, 14 stycznia 2012

dwóch autorów przy stole

taki dziś powstał utwór porą obiadową:

(Tytus):
widelce jak kwiaty pachnące
(Tata Tytusa):
w mej studni szybują
czyhając na słońce

i jeszcze:
(zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, gdy dobrze poszukasz, odnajdziesz drzwi)

wtorek, 10 stycznia 2012

kto do czego?

(monolog rozłożony na role):
- do czego służy Tytus?
- do kochania
- a mama?
- do spadania na karuzelę
- a tata?
- do czytania

czwartek, 5 stycznia 2012

antenka

Tytus - Mamo, zobacz, na bloku Antosia jest antenka. To znaczy, że Antoś ma telewizor.
Ja - Hmm.. może faktycznie ma.
Tytus - O, to u Antosia codziennie jest niedziela!
(niedziela, o której mówi Tytus, przydarza się czasem i oznacza, że jedziemy do Babci, jemy obiad i patrzymy w tv-pudło, a pudło patrzy w nas)

poniedziałek, 2 stycznia 2012

znowu

taka dziś rozmowa:

Tytus - wiesz co? zgadzam się na wszystko
ja - ...
Tytus - ale nie zgadzam się, żeby Tata umarł
ja - ..........
Tytus - a po co Tata umarnie?
ja - ................................... (ciarki z tyłu głowy)

wejście

z serii - odnalezione w archiwum:
Syn (wtedy lat 3 i pół) od dawna już wie, że kiedyś mieszkał w moim brzuchu. I dziś wrócił do tematu i zapytał...- a jak się wchodzi do brzucha?