autorem wszystkich monologów i głównym pomysłodawcą dialogów jest Tytus, aktualnie lat siedem

niedziela, 20 maja 2012

dzień przed nowiem


Wczoraj Tytus ze swoją Mamą i z Kasią pojechali na małą wycieczkę. Z małej wycieczki zrobił się cały długi dzień w  miłym towarzystwie. Wszyscy tak bardzo chcieli cieszyć się byciem razem, wspólnym grzebaniem w ziemi, rozmowami, spotkaniem, że postanowili wieczorem usiąść przy ogniu. To był Tytusowy pierwszy ogień, iskry strzelały odświętnie. W kociołku nad ogniskiem bulgotały w oliwie pokrojone warzywa, na ruszcie skwierczały kawałki kurczaków bodhisatwów, duchy ziemi i ludzie pili krople i szklanki wina. Było wiele słów i jeszcze więcej gwiazd. Tytus zasnął i śniąc bujał się w hamaku, a potem jeszcze w foteliku, kiedy środkiem ciemnej nocy wracaliśmy do miasta.
Trzeba tu  koniecznie dodać, że Mama Tytusa patrząc w ogień i gwiazdy zapomniała o tak zwanym bożym świecie (czyli telefonie potocznie zwanym komórkowym).

Blisko do rana, najpierw autem, potem windą, niosła uśmiechnięte senne dziecko, a w drzwiach czekał już Ojciec Chłopca z miną wskazującą pełną powagę, a nawet grozę. I przywitał przybyłych takimi słowami:
- Wiesz, że szuka was policja w całej Małopolsce???!!!
Na co w połowie przebudzony Tytus odpowiedział bojowo, z nieukrywaną satysfakcją:
- No i co z tego? Ale było ognisko!

Zaraz potem Policja została zwolniona z poszukiwań Matki Tytusa.

1 komentarz: