autorem wszystkich monologów i głównym pomysłodawcą dialogów jest Tytus, aktualnie lat siedem

czwartek, 31 października 2013

w karty

Dziś przed snem grałam z Tytusem w karty. Było strasznie późno i nie chciałam włączać światła i rozkręcać wieczoru. Tytus się uparł na karty i wymyślił... graliśmy w wyobrażonego Piotrusia, niewidzialnymi kartami, posługując się tylko słowami. Reguły zmieniały się z chwili na chwilę. W takiej grze wszystko jest możliwe:)

mniej więcej serio

Przed snem zrobiło się tak, że śpiewaliśmy z Tytusem na zmianę improwizowane mniej lub bardziej rymowanki na melodię "Na Wojtusia z piekarnika iskiereczka mruga"

Trwało to i trwało, było coraz śmieszniej. Sporo setów było o sikach i kupach.
Z Tytusowych zapamiętałam takie kawałki:

"Mały dzwonek i musztarda
tańcują na polu..."

"Była sobie mała lalka
kochała policję..."

Moja ulubiona to ta:

Była sobie kiedyś mama
co synka kochała
i przed snem mu zawsze głupie
piosenki śpiewała

A potem, zmęczeni śpiewaniem i śmiechem, zaczęliśmy wreszcie zasypiać. Tytus się wtulił blisko i spytał:

- Mamo, a czy ty będziesz zawsze wtedy kiedy ja?
- Co to znaczy?
- No czy my razem umarniemy? - Tu słyszę, jak mały głos się łamie...
- ... Synku, będziemy żyli jeszcze bardzo długo...

kawałek o duszy

Tytus: - Dusza jest w kościach, zaczyna się od rąk, a potem płynie od głowy do serca, jak jest plan. A jak nie ma planu, to od serca do głowy.
ja: - A dlaczego jak jest plan, to od głowy do serca?
Tytus: - To jest dziwne, że tego nie wiesz.

o wychowaniu i nie tylko

Tytus dowiedział się dziś, że jest dzieckiem źle wychowanym. Ciekawa byłam, jak to rozumie. Na moje pytanie odpowiedział, że dziecko dobrze wychowane to dziecko dobrze traktowane i w ogóle dobre.

Zapytałam jeszcze, co to jest wychowanie. Według Tytusa wychowanie to sprawa widzenia. I że żeby dobrze dziecko wychować, to ono musi zwiedzać kraj. I jeszcze, że dziecko zachowuje się tak samo, jak zachowują się dorośli, których ono widzi.

Niezależnie od subiektywnego stopnia wychowania, mój Syn jest człowiekiem dość rozsądnym.

Aha, a zaraz potem zaczął mi opowiadać, nie wiedzieć czemu, o hodowli świń.

miejsca na mapie

Oglądamy z Tytusem wielką mapę centrum Krakowa, taką, na której narysowane są oprócz ulic wszystkie budynki, kamienice. Patrzymy z lotu ptaka na miasto. Tytus znajduje swoje ulubione miejsca i jeszcze pyta "a to?" "a to?". I rzuca takim tekstem:
- Widzę kościół w którym byłem! I tam jest napis "Nie wolno pluć na podłogę". Bo wtedy nie było gum do żucia tylko takie roślinki i ten pan się bał, żeby ludzie ich nie wypluwali.
Okazuje się, że to wspomnienie wycieczki z przedszkola. Przyznaję się, że nie wiem, gdzie byli...

poezja i dziecko

Listonosz przyniósł paczkę. Na Tytusie zawsze robi wrażenie ten zestaw: dzwonek do drzwi, listonosz i rozpakowywanie paczki. W paczce kolorowe kalendarze. Oglądamy. Mówię do Tytusa: "wiesz, tu jest wydrukowany jeden mój wiersz". Patrzy na mnie, jakby nie wierzył. Wygląda, że to jest bardziej niecodzienne niż listonosz. "Przeczytać Ci ten wiersz?" - pytam. "Tak". No to czytam.

nów księżyca to
jest mała śmierć

taka że jutro
wszystko będzie dobrze

można nawet
z nieistnienia wyjść

wiem
widziałam wiele razy

i nie potrzeba
do tego
słów pocieszenia

Przeczytałam i mocno się zawahałam. Jesteśmy sobie w tej ciszy. Już mam powiedzieć coś na kształt: wiesz, to jest taki wiersz raczej dla dorosłych, a nie dla dzieci. Ale to Tytus pierwszy przerywa ciszę i mówi:
"Taaak? Nawet 'do widzenia'? Nawet 'kocham cię'?"

?

Tytus mnie pyta:
- A co, jeśli jesteśmy klockami lego i ktoś nami porusza?

schody i słowa

Idziemy sobie z Tytusem przez te kolorowe schody i czytam napis jeden po drugim. Na końcu, na samej już górze pyta znowu: 
- A co tu jest napisane?
- Nic - odpowiadam. - A co byś chciał, żeby było napisane?
Tytus takie wymyśla:
- Moje serce jest zawsze w pełni. Czasem słowa są niepotrzebne. Życie jest niemożliwe.