Kazimierz, wieczór, muzyka na żywo, spacer. Idziemy ulicą Józefa, Tytus ćwiczy chrumkanie, takie jak świnka: "chchchrrrrrrrr". Chrumka do mijanych ludzi. Potem układa plan: - Mamo, zróbmy tak - wchodzisz do sklepu na czterech łapach i robisz miauuu. Potem ja wchodzę i robię chchchrrrrrrrr. Dobra???
Wakacje uważam za oficjalnie rozpoczęte!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz